Brexit otworzył drogę do negocjacji umowy handlowej


comparic, Badania inwestycyjne XM

Oficjalne wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – Brexit, to jeszcze nie koniec trwającej ponad 3,5 roku sagi. Teraz bowiem zaczyna się kluczowy etap negocjacji przyszłych stosunków handlowych, które będą trudne i mogą zakończyć się niepowodzeniem. Kurs funta rozpoczyna nowy tydzień od przeceny i wraca pod poziom 1,3150 USD.

W przemówieniu, które premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson wygłosi w Londynie będzie mowa o chęci zawarcia kompleksowej umowy handlowej na wzór tej, którą Unia Europejska podpisała z Kanadą (CETA) w 2016 roku. Jednocześnie, UK nie zamierza podlegać regulacjom jednolitego rynku krajów Unii oraz rozwiązywaniu sporów przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej mówiła już wcześniej, że wypracowanie kompleksowej umowy w tak krótkim czasie (do końca 2020 roku) będzie “niemożliwe”. Ponadto, z jej słów wynika, że Wielka Brytania będzie musiała dostosować się do zasad i standardów UE, jeśli chce zyskać dostęp do unijnego rynku: „bez równych warunków działania w zakresie środowiska, pracy, podatków i pomocy państwa nie można uzyskać najwyższej jakości dostępu do największego jednolitego rynku na świecie”.

Obie strony otwierają negocjacje obstając przy twardych regułach, chcąc zyskać dzięki temu przewagę na początku negocjacji. To jednak nie wyklucza dojścia do kompromisu, tak jak to miało miejsce w przypadku porozumienia rozwodowego uzyskanego pod koniec 2019 roku.

Johnson chcę umowy UK z UE w stylu kanadyjskim właśnie ze względu na to, by nie dostosowywać się do unijnych przepisów dotyczących polityki konkurencji, subwencji, ochrony socjalnej, środowiska, itd. Gdyby nie miał nic przeciwko regulacjom, mógłby wybrać proponowaną przez Unię Europejską umowę w stylu norweskim.

Może się jednak okazać, że obie strony nie dojdą do porozumienia w wyznaczonym czasie. W takim przypadku, Johnson ma być gotowy na przyjęcie luźniejszej formy umowy handlowej, choćby takiej, jaka obowiązuje UE i Australię. Umowa ta opiera się na zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO). Stosowanie są w niej co prawda taryfy na towary, ale przy jednoczesnym uzgadnianiu procedur, które mają na celu zmniejszenie barier regulacyjnych.